Razem z zimową aurą jakoś odeszła ochota na ciężkie śmietanowe sosy do makaronu. I gdzieś w głowie ciągle miałam klasyczne spaghetti bolognese. Nie takie szybkie, studenckie, ale prawdziwe z winem i warzywami.
Kiedy jednak pokazało się pierwsze słońce, wakacyjne plany zostały poczynione, a rowery wyczyszczone z zimowego kurzu, nieuniknione okazało się nadejście diety pt. "Zanim zjesz, pomyśl, jak pokażesz się na plaży". Dieta wymusiła zdrowsze posiłki, ograniczyła niebotyczne ilości sera i wykluczyła czerwone mięso. Kuchnią zawładnął zdrowy i pyszny indyk. Jako dodatek do pomidorowego sosu - niezastąpiony!
Pappardelle z sosem pomidorowym i indykiem
Na ok 3-4 porcje:
- ugotowane al dente wstążki pappardelle (w ilości według uznania)
- 500g mielonego mięsa indyka
- puszka krojonych pomidorów
- 4 łyżki przecieru pomidorowego
- pół dużej białej cebuli
- 1 mała marchewka
- łyżeczka ostrej papryki w proszku
- 2 łyżeczki słodkiej papryki
- sól, świeżo zmielony pieprz
- łyżeczka suszonego oregano
- oliwa z oliwek
- 3 ząbki czosnku
Na rozgrzaną patelnię wlewamy niewielką ilość oliwy i smażymy mięso. W połowie smażenia doprawiamy solą. Myjemy i obieramy marchewkę, ścieramy ją na tarce o drobnych oczkach. Cebulkę drobno siekamy i podsmażamy na oliwie na osobnej patelni. Kiedy cebula się zeszkli, dodajemy marchewkę. Smażymy razem ok 2 minut, po czym wlewamy na patelnię odrobinę wody i czekamy, aż odparuje. Warzywa przekładamy na patelnię z usmażonym mielonym mięsem i mieszamy. Podgrzewamy chwilę razem, po czym dodajemy puszkę pomidorów i przecier pomidorowy, a także przeciśnięty przez praskę czosnek. Podgrzewamy, aż sos zgęstnieje, w międzyczasie doprawiając solą, odrobiną świeżo zmielonego pieprzu, dwoma rodzajami papryki w proszku i oregano. W sosie powinna być delikatnie wyczuwalna nuta słodyczy, można dodać małą łyżeczkę cukru.
Na talerze wykładamy ugotowane wstążki, polewamy sosem i posypujemy startym parmezanem. Ozdabiamy świeżą bazylią.